27 lis 2010

Średniowieczny detektyw w habicie

  W 1977 roku ukazała się pierwsza książka z cyklu „Kroniki brata Cadfaela” opublikowana pod pseudonimem Ellis Peters. Szybko zdobyła uznanie czytelników Wielkiej Brytanii, a kolejne tomy były już tłumaczone na wiele języków, w tym polski.
W 1994 roku „Kroniki” doczekały się adaptacji filmowej. Powstał trzynastoodcinkowy brytyjski serial kostiumowy, w którym główną rolę powierzono znakomitemu Derekowi Jacobi.

 
Kim jest Cadfael?
Walijczyk - mnich żyjący w XII wieku w Anglii, ma za zadanie opiekować się klasztornym herbarium. Jest bystry i bardzo inteligentny - potrafi leczyć nie tylko ciało, ale i duszę pacjenta, zadając  trafne pytania i obserwując reakcję.
Tylko niektórzy bracia i przyjaciele Cadfaela znają jego przeszłość - burzliwą, pełną przygód i grzechów przeszłość krzyżowca, która jest dla Cadfaela  nie tylko źródłem wiedzy o naturze człowieka, ale także skarbnicą tolerancji i zrozumienia dla ludzkich ułomności.
Wiara braciszka nie jest może tak żarliwa, jak kilku jego współtowarzyszy, którzy za murami klasztoru spędzili całe życie, ale za to jest mądra, głęboka i pełna pokory wypływającej ze świadomego wyboru drogi życiowej. Talenty i doświadczenie życiowe Cadfaela pozwalają mu służyć Bogu i ludziom nie tylko w infarmerii - zadziwiająco często na jego drodze stają wydarzenia tragiczne a zarazem tajemnicze.

Przypadki kryminalne.
Aż dziw bierze, jak gęsto ściele się trup pod murami średniowiecznego klasztoru. Wszystkie zagadki udaje się oczywiście wyjaśnić dzięki niezwykłej umiejętności dedukcji i wyostrzonemu zmysłowi obserwacji brata Cadfaela.
Czy jednak każdego złoczyńcę dosięgnie zasłużona kara? No cóż... Wystarczy powiedzieć, że sprawiedliwość w wydaniu Cadfaela nie jest tak ślepa, jak Temida.

Serial 
Cóż można powiedzieć na temat doskonałej adaptacji filmowej cyklu powieściowego Edith Pargeter? Brytyjczycy jak zwykle nie zawiedli - są mistrzami w realizacji literatury „w porządny sposób”, a nie pod publiczkę. Doprawdy przykro to mówić, ale znam niewiele polskich ekranizacji historycznych zrobionych tak starannie, jak większość brytyjskich seriali kostiumowych.
„Kroniki” nakręcono w naturalnych plenerach i autentycznych wnętrzach, z pełną dbałością o kostiumy i realia tamtych czasów. Doskonały zespół aktorów dopełnia przyjemności oglądania.
Rola zagrana przez sir Dereka Jacobi jest przyjemnością samą w sobie, naturalnie najpełniejszą, gdy ma się możliwość oglądania wersji z oryginalnym dźwiękiem. Słuchanie lektora zamiast głosów aktorów mówiących z pięknym brytyjskim (NIE AMERYKAŃSKIM!) akcentem jest jak wisienka na torcie.
Najbardziej podoba mi się w większości tego typu produkcji (BBC lub ITV Central), że w montażu i sposobie filmowania nie widać zbytniego pośpiechu, napięcie budowane jest drobiazgami - uniesioną brwią, zbliżeniem na rekwizyt. Nikt tu nie pogania kolejnych scen, by akcja pędziła na łeb na szyję; nikt nie rzuca widzowi na pożarcie hektolitrów krwi, golizny i pseudodramatycznej muzyki. Napięcie budowane jest obrazem, montażem i naturalnie doskonałą grą aktorską.
Ten serial jest dokładnie taki, jak powinien - to film detektywistyczny umiejscowiony w historycznych realiach. Zagadki kryminalne rozwiązuje się tu drogą dedukcji i rozumienia ludzkich słabości, a nie przypalania żelazem.
Szacunek, jaki okazują scenarzyści brytyjskich seriali kostiumowych dla oryginalnego tekstu powieści, jest czymś, na co polscy twórcy, zaślepieni wizją masowego odbiorcy, jeszcze chyba długo nie będą mogli się zdobyć. Tym bardziej żal, że przecież my także mamy wielu znakomitych aktorów.
Najzabawniejsze jest to, że te, można by rzec, niszowe seriale zdobywają na całym świecie tysiące wiernych fanów i stają się często serialami kultowymi. Tak jak w przypadku "Cadfaela", którego warto zarówno przeczytać (uwaga na niektóre fatalne tłumaczenia!), jak i obejrzeć.


Brak komentarzy: