29 lip 2014

Przetwory, przetwory, przetwory...


                                    (...) byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna (...)
                                                                                         S.Wyspiański "Wesele"

Odkryłam, że w tym roku jakoś dziwnie uspokaja mnie robienie przetworów. Lubicie to?


  Czynność tradycyjna, zanurzona w przeszłości naszych babek i prababek, pachnąca naszym dzieciństwem... I tak osobliwie zwyczajna. Pozwala zbliżyć się do tego zapomnianego już rytmu przyrody (Są wiśnie - robimy dżemy! Wysypało truskawki - dajcie przepis na konfitury!). Wywołuje wspomnienia i jest tak daleka w swej naturze od światowych tragedii, które przyspieszają bicie serca. 
  Monotonne obieranie, drylowanie, gotowanie, smażenie; aromatyczna para uderzająca prosto w twarz z garnka; mycie błyszczących szklanych słoiczków; poparzone gorącą mazią dłonie... 
  Cudownie bolą zmęczone plecy, kiedy wieczorem układa się na półkach rzędy słoików.

  U mnie na razie tylko dżemy wiśniowe i ogórki doczekały się swojego koncertu. Może w sierpniu jeszcze coś "poprzetwarzam":)
  Natomiast moje nowe bohaterki - przodkinie Elwiry i ich sąsiadki (poznacie ich losy dopiero w III tomie małopolskiej trylogii, w 2015 roku) - właśnie zbierają grzyby, leśne owoce i liście do ogacania chałup. U nich jest jesień i sezon na przetwory trwa.
   A czy dziś ktoś jeszcze pamięta, czym było "ogacanie chałup"? :)


1 komentarz:

AGATA ARTystycznie pisze...

Uwielbiam robić przetwory! Wczoraj zawekowałam prawie 10 kg pieczonej papryki, a potem ze zmęczenia zasnęłam na kanapie... I oczywiście już dziś na śniadanie musiałam otworzyć jeden ze słoiczków i dodać cudną paprykę do sałatki. Było warto wczoraj się męczyć!