22 lut 2017

Pączki z pieca Joanny ze "Wspomnień w kolorze sepii"


Już upiekłyście? Usmażyłyście? Pączki oczywiście :)
Ja będę piekła według przepisu mojej bohaterki Joasi ("Wspomnienia w kolorze sepii"). Nie znajdziecie go jednak w książce, to tekst pochodzący z mojego drugiego zamkniętego już bloga :).
Zapraszam do pieczenia

fot.A.Sz.
Droga Elwirko,
tak jak chciałaś przesyłam Ci mój przepis na zdrowe pączki z pieca (a raczej przepis Janeczki). 
Piekłam je w zeszłym roku na Tłusty Czwartek i wyszły pyszne, choć uprzedzam, że smakują odrobinę inaczej niż te Twoje smażone. Na drugi dzień przypominają w smaku raczej drożdżówki, ale i tak są mięciutkie i wspaniałe. A jeśli wziąć pod uwagę fakt, ile kalorii mniej... :) 
Mój Filip zajadał się nimi już dzisiaj :). Obawiam się, że na jutro muszę upiec nową partię.


Oto przepis:
SKŁADNIKI:

  • 50 g świeżych drożdży (podobno można użyć 14 gram suchych drożdży, ale nie jestem przekonana), 
  • 100 ml ciepłego mleka, 
  • ok. 220 g mąki orkiszowej jasnej, 
  • 180 g mąki pszennej (mam ochotę zaryzykować i dać następnym razem trochę razowej, ale nie wiem czy wyrosną),
  •  niepełna płaska łyżeczka soli, 
  • 3 duże jajka, 
  • 170 g masła, 
  • 55 g brązowego cukru zmielonego na puder (w zasadzie to zależy, jak chcesz mieć słodkie).
  • odrobina cukru waniliowego, domowego, na zapach lub ekstraktu z wanilii

Potrzebna będzie też marmolada lub owoce, może być masa czekoladowa, lukier pomarańczowy. I papilotki. 
(Ja dawałam marmoladę, czekoladowy krem ze słoiczka i odmrożone borówki - widać na zdjęciu, że trochę ciekły przez ciasto.)
WSZYSTKIE SKŁADNIKI POWINNY MIEĆ TEMPERATURĘ POKOJOWĄ.


OPIS: 
1. zrobić rozczyn z drożdży, łyżki mleka, łyżeczki cukru, łyżeczki mąki (uważaj, bo rośnie bardzo szybko i zapaprał mi pół kuchni:),
2. w misce wymieszać przesiane mąki, cukier, sól, po czym dodać rozczyn i wymieszać drewnianą łyżką,
3. dodać całe jajka, resztę mleka i wymieszać,
4. wyrabiać jak ciasto drożdżowe ręką około 10 minut - to moja ulubiona część pracy :), dodając stopniowo ocieplone masło pokrojone w kawałeczki (ja rozgniatam je w dłoniach),

5. przykryć ciasto ściereczką i w ciepłym miejscu pozostawić na około 1 godzinę aż wyrośnie,
6. wyrośnięte ciasto wyjąć delikatnie z miski na oprószoną mąką stolnicę (może być dość rzadkie i kleiste, wtedy trzeba stolnicę posypać porządnie mąką, a potem także ciasto z góry oprószyć), lekko rozpłaszczyć ręką na stolnicy na grubość około 1 cm, (i tak w trakcie leżenia będzie podrastało),
7. wycinać kółka szklanką, nakładać nadzienie (niewiele i do każdego co innego :), złożyć jak pieróg i zlepić jak pieróg. Potem zbiera się te zalepione końce jak sakiewkę, lekko skleja ze sobą (skręca, by się trzymały i nie miały dziurek) i wkłada do papilotek tym łączeniem ciasta w dół. Chodzi o to, by nadzienie nie wypłynęło.

8. papilotki układać na blaszce do pieczenia (mnie wyszły dwie blachy) i pozostawić do wyrośnięcia około pół godziny,

UWAGA: każdy pączek robi się na bieżąco, czyli trzeba wyciąć i od razu nadziać i skleić. Dlatego że to trwa, pączki w papilotkach rosną nierównomiernie. Najpierw robię więc nieco mniejsze, a pod koniec blaszki większe, żeby miały podobny rozmiar, gdy wkładam do pieca. Ciasto leżące na stolnicy też rośnie, trzeba go na bieżąco rozpłaszczać. Ręce powinny być cały czas oprószone mąką. Ale miejsce sklejenia ciasta musi być bez mąki, bo się nie sklei.


9. wierzch pączków posmarować roztrzepanym jajkiem tuż przed włożeniem do pieca, piec w 180 stopniach na góra-dół (nie próbowałam na termoobiegu) 13-15 minut w zależności od pieca (sama musisz dopilnować, bo mój nowy piec słabo piecze od dołu i piekłam teraz odrobinę dłużej zamieniając na dolną grzałkę), powinny być złociste.
 10. lukrować lub pudrować.

Mam nadzieję, Elwirko, że u Ciebie też znikną tak szybko jak u mnie :). W zasadzie jestem pewna, znając Twojego męża i dziewczynki.
Napisz mi koniecznie, jak Ci się udały. Ściskam.
Joasia

fot. A.Sz.


Może uda mi się także wyprodukować faworki z pieca... zobaczymy.
 A co u Was króluje w Tłusty Czwartek?


2 komentarze:

Klaudia pisze...

Brzmi świetnie. Spróbuję przepisu :)

Anonimowy pisze...

Dzień dobry. U mnie dzisiaj oczywiście są pączki, tradycyjne, ze sklepu niestety, bo takie lubi mój mąż. Jednak ja upiekłam nieco inne ciastka - kruche rogaliki z marmoladą. Także na mące orkiszowej. Są pyszne i lżejsze niż faworki, a także chrupią :) Niestety, nawet w Tłusty Czwartek trzeba uważać na dietę.
Pozdrawiam i dziękuję za cudowną sagę Nad Czarnym Potokiem.
Wierna fanka Jadwiga.