28 lis 2012

Przekroczyć Rozpadlinę - recenzja "Zamku Roogna"


tygodnik Temi

Jak napisać bestseller fantasy dla młodzieży? Jak stworzyć opowieść o magicznym świecie bez nachalnych scen erotycznych czy krwawej jatki na każdej stronie i sprawić, by nadal chętnie kupowano każdy kolejny tom? Udało się to amerykańskiemu pisarzowi, twórcy serii Xanth - Piers Anthony’emu.

Xanth - to kraina przypominająca kształtem Florydę. Jest półwyspem, przez środek którego przebiega tajemnicza Rozpadlina – pęknięcie w ziemi strzeżone przez smoka i zaklęcie zapomnienia. Oddziela ona magiczną krainę od normalnego świata zwanego Mundanią. Podstawowym prawem tego królestwa jest zasada mówiąca, iż każdy mieszkaniec musi posiadać jakiś magiczny talent lub sam musi być magiczną istotą. To główny powód, dla którego kolejni bohaterowie powieści popadają w tarapaty.

     Seria Xanth liczy kilkadziesiąt tomów, z których zaledwie połowa została przetłumaczona na język polski. Pierwsza powieść cyklu pt. „Zaklęcie dla Cameleon” ukazała się w 1977 roku i od tamtego czasu systematycznie pojawiały się kolejne części, choć początkowo miała to być zaledwie trylogia.  
     Dorobek pisarski autora jest więcej niż imponujący. Dysponuje on nie tylko niespożytymi siłami twórczymi, ale także olbrzymią wyobraźnią. Na kartach jego powieści można spotkać typowe dla fantasy istoty, czyli centaury, ogry czy czarodziejów. Jednak autor uwielbia bawić się konwencją, dlatego Xanth ma również drzewa, na których rosną buty oraz klamki do drzwi, inteligentne kaktusy strzelające w przechodniów igłami, a także domy zrobione z sera, co pozwala mieszkańcom w chwilach złości gryźć ściany w sensie dosłownym. Pisarz lubi także bawić się językiem, co niestety w polskim tłumaczeniu nie jest widoczne, chyba że ktoś dysponuje starymi wydaniami książek.
    Sam autor przyznaje, że jego powieści powstały przede wszystkim po to, by bawić i odrywać od rzeczywistości. Pełna zdrowego dystansu rezerwa pisarza wobec założeń gatunkowych fantasy spowodowała, że Xanth to opowieści lekkie, zabawne, na początku nawet odrobinę zbyt młodzieżowe. Dopiero kolejne tomy, pisane także z myślą o dorosłych czytelnikach, wprowadzają nieco poważniejszy ton, nie tracąc jednocześnie nic z prostoty stylu i rubasznego humoru.
    Seria zbudowana jest na zasadzie sagi - lata mijają, poznajemy kolejne pokolenia i ze wzruszeniem żegnamy starzejących się bohaterów. Wszystko toczy się naturalnym torem, o ile można to powiedzieć o jakimkolwiek świecie fantasy.
    Cykl Xanth, po latach przerwy, znów pojawił się w księgarniach, w nowej szacie graficznej. Dostępny jest już trzeci tom pt. „Zamek Roogna”. Opowiada historię Dora - dwunastoletniego chłopca, który zostaje przeniesiony w świat magicznego gobelinu i raptem odkrywa, iż znalazł się w ciele... muskularnego wojownika. Szczególnym źródłem humoru trzeciej części Xanth’u jest fakt, iż Dor posiada talent rozmawiania z przedmiotami nieożywionymi. Pogawędka ze stołem lub mieczem nie jest tak pasjonująca dla bohatera jak dyskusja z pełną seksapilu nianią, jednak czytelnikom zapewnia chwilę dobrej zabawy. Podstawą konstrukcji jest naturalnie motyw misji i wędrówki, który w tym tomie wysuwa się na pierwszy plan. Przygoda goni przygodę, a kolejne magiczne istoty przeszkadzają Dorowi w wypełnieniu jego zadania.
     Dzięki wznowieniu serii młode pokolenie czytelników ma szansę poznania bohaterów, których losami fascynowali się przed laty ich rodzice. I nie będzie to przygoda jednorazowa. Choć krytyka literacka bezlitośnie kpiła z autora, on tworzył nadal historię swojej magicznej krainy. Podtrzymywały go na duchu listy od czytelników. W posłowiu do powieści pisał: (...)stworzony przeze mnie czarodziejski świat stanowił dla nich ucieczkę od rzeczywistości. Mogli schować się w nim na jakiś czas (...) Pisali o tym ludzie przechodzący chemioterapię i inni dotkliwie cierpiący(...).
     Choć seria Xanth ma lepsze i gorsze tomy, warto zaprosić do tego świata młodych czytelników.


Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Brak komentarzy: