Nie sądziłam, że mój blog autorski zamieni się w kulinarno-literacki:) Skoro jednak bohaterki "Młyna nad Czarnym Potokiem" fascynują się gotowaniem, muszę i ja wkroczyć na ten teren, zgodnie z obietnicą.
Na prośbę pani Magdaleny zamieszczam dzisiaj przepis na błyskawiczną zupę z soczewicy, którą gotowała Marta w mojej powieści. Właściwie cały przepis można znaleźć na kartach powieści, ale skoro pojawiła się prośba o uporządkowanie informacji - proszę bardzo.
Danie to gotuję we własnej kuchni od kilku lat, a ogólny przepis otrzymałam od mojej przyjaciółki. Potrawa jest pachnąca, kwaskowa i bardzo szybka (całość zajmuje około 20 minut).
Jedyny mankament tej receptury jest taki, że podobnie jak nasze babcie, ja gotuję raczej "na oko" :), czyli nie trzymając się w zasadzie żadnych reguł dotyczących proporcji. Każdy musi zatem sam wypróbować, jaka ilość składników w jakich proporcjach będzie mu najbardziej odpowiadała.
Produkty, które składają się na moją wersję zupy to:
- czerwona soczewica (można też użyć zielonej, ale wtedy trzeba dłużej gotować, bo zielona soczewica jest twardsza i nie rozpada się w gotowaniu jak groszek),
- marchewka,
- trochę niedzielnego rosołu :) (jeśli w danym dniu nie dysponuję resztką bulionu, używam wody zaprawionej dobrą oliwą i domową przyprawą przypominającą w smaku vegetę),
- dobrej jakości przecier pomidorowy,
- polski czosnek,
- majeranek (jeśli jest suszony, dodaję także szczyptę rozdrobnionych, bardziej aromatycznych ziół, np. prowansalskich),
- chleb,
- ser żółty,
- sól i pieprz do smaku.
Ze względu na to, iż lubię, gdy zupa ma mocno pomidorowy posmak i jest gęsta niemal jak grochówka, moje proporcje są bardzo subiektywne. Moja przyjaciółka gotuje tę zupę znacznie rzadszą i bardziej "soczewicową" niż pomidorową.
Sposób przyrządzenia (ilość na trzy osoby):
- Zetrzeć średnią marchewkę na grubych oczkach tarki.
- Do resztki bulionu dodać tyle wody, ile chcemy uzyskać zupy. Wrzucić soczewicę do gotującego się rosołu (na wrzątek). Mieszać co chwilę; na małym ogniu. Soczewica "rośnie" podczas gotowania przeciętnie jak kasza, dlatego ja wrzucam nieco ponad 1/3 opakowania 400 gramowego i kontroluję gęstość podczas gotowania. W razie potrzeby można dosypać, bo czerwona soczewica jest gotowa po około 8 minutach, ale w rosołku powinna się nieco rozpaść (jak groszek), dlatego gotuję ją około 15 minut. Trzeba kontrolować miękkość soczewicy, jaką się chce uzyskać. Podczas gotowania można wstępnie dosolić.
- Podsmażyć startą marchewkę na patelni na oliwie (nie żałować, marchewka sporo "pije") z odrobiną soli. Gdy marchewka jest już miękka, ale nie sucha czy przypieczona, dodać na patelnię pół słoiczka przecieru pomidorowego i duży ząbek czosnku przeciśniętego przez praskę. Wszystko przemieszać, doprawić ziołami (suszone dodaję wcześniej), chwilkę podgrzewać, nie przypalić (najlepiej na ceramicznej patelni).
- Marchewkę z przecierem wrzucić z patelni do zupy, gdy soczewica jest już niemal dobra. Przemieszać całość, doprawić solą i pieprzem.
- Na patelnię wrzucić pokrojony chleb i zrobić grzanki.
- Zupę podawać ze startym żółtym serem i grzankami.
Smacznego :)
4 komentarze:
Bardzo dziękuję jak znajdę soczewicę od razu robię :)
Przepyszna , robiłam :) Teraz czekam na przepis na cebulową :)
Cieszę,się, że też Pani smakowała:)
Od kiedy przeczytałam książkę, śniła mi się ta zupa. Teraz, kiedy mam sporo czasu na gotowanie, chciałam ją zrobić, ale zapodziała mi się książka. Jakże się cieszę że znalazłam ten przepis! Świetny pomysł z blogiem :)
Prześlij komentarz