Ostatnio na Instagramie pojawiła się niezmiernie słuszna akcja Domi Czyta: Czytaj legalnie i pozwól czytać innym #czytajlegalnieipozwolczytacinnym
Zachęcam: zajrzyjcie, poczytajcie, podyskutujcie, np. tu: https://mocmedia.eu/czytaj-legalnie/
E-booki są coraz popularniejsze, lecz nie wszyscy zdają sobie sprawę, że legalne e-booki można zakupić wyłącznie na wybranych stronach, w księgarniach i oczywiście, jak każda rzecz do kupienia, mają swoją cenę. Jeśli zatem trafiacie na wyjątkową okazję, gdzie książki są dostępne za 2 lub 3 złote w koszcie smsa, sprawdźcie, czy są legalne. Nie wspierajcie złodziei i oszustów wmawiających klientom, że skoro książki są drogie, to oni udostępniają je z życzliwości za "opłatę przesyłową". Czy można ukraść towar ze sklepu, tylko dlatego, że wydaje się zbyt drogi?
Jeśli ktoś woli nie kupować, istnieją biblioteki. Za każde wypożyczenie biblioteczne, autor ma prawo otrzymać od polskiego państwa wynagrodzenie płatne z podatków od hazardu. A liczniki pobrań na stronach oszustów wskazują, że wystawiane przez nich książki są pobieranie całymi setkami, za które ani autor, ani wydawnictwo nie otrzymają ani jednego grosza.
Dlatego bądźcie świadomi przy zakupach, drodzy Czytelnicy. Nie dorzucajcie swoich pieniędzy do kiesy złodziei. Każdy kto pracuje uczciwie, ma prawo do wynagrodzenia.
Jeżeli niejasna sytuacja prawna nie ulegnie szybkiej poprawie, niedługo nie będzie nowości książkowych ani żadnego rynku książki.
Instagram |
Dlaczego? Ponieważ pisarz przez cały rok pracuje dla swych Czytelników nad powieścią, a potem jest okradany z i tak nędznych wynagrodzeń (dostaje zaledwie kilkanaście procent od połowy tej kwoty, którą płacicie w księgarniach - policzcie sami). Wszystko co robimy, robimy dla naszych Czytelników, ale nie czynimy tego w ramach wolontariatu lub niewolnictwa. My także mamy żołądki i rachunki. A nawet gdyby ktoś z kolegów i koleżanek po piórze lubił pracować za darmo dla polskiej kultury, bo taką ma fantazję lub bogatą rodzinę, to i tak nie jest usprawiedliwienie dla złodziejstwa i popierania nieuczciwości. Wielu powie, że jeśli z własnej pracy nie można opłacić nawet rachunku za zużyty przy nocnej pracy prąd, to pisarz musi sobie poszukać innego zajęcia. I niektórzy zapewne tak zrobią. Tylko czy Czytelnicy będą od tego szczęśliwsi?
Wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego kradzież wszystkiego innego nazywa się w naszym kraju złodziejstwem i karze sądownie, a wirtualna kradzież książek, filmów, muzyki, obrazów i innych składowych kultury bywa nazywana zaradnością lub okazją. Okazją do czego?
Jak wiecie, moje powieści można LEGALNIE pożyczyć niemal w każdej bibliotece w kraju, jeśli ktoś nie ma budżetu na kupowanie książek. Zatem względy ekonomiczne nie są tu żadnym wytłumaczeniem.Dziękuję wszystkim moim Czytelnikom, dziękuję Bibliotekarzom. Mówcie proszę o tej akcji, weźcie udział w edukowaniu społeczeństwa.
Czytajmy legalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz