Nie wiem jak Wy, ale ja zabieram się za pieczenie dopiero w poniedziałek. Dzisiaj jednak przewertowałam przepisy i przypomniałam sobie, że jednym z ciast, które pasują zarówno na Boże Narodzenie jak i na Wielkanoc jest naturalnie piernik. Nie mam jednak cierpliwości do wytwarzania małych pierniczkowych ludzików, dlatego u mnie będzie to dawno wypróbowany rodzinny piernik - korzenny, ciemny, z bakaliami, polany gorzką czekoladą. Przepis na to ciasto znalazł się także w powieści :)
W związku z pojawiającymi się pytaniami, wyjaśniam:
- podane proporcje dotyczą ilości ciasta na dwie średnie keksówki, a duża ilość mąki wynika z formuły piernika, który w mojej rodzinie musi być dość ciężki, a nie lekki i pulchny jak "murzynek",
- ja robię tylko jedną keksówkę, dlatego dzielę proporcje na pół: 35 dkg mąki, 12 dkg masła itd. (tylko śmietany daję ciut więcej),
- ciasto jest dość ciężkie do ucierania, dlatego nie polecam robienia go w malakserze (robocie), bo silnik może się zbuntować:),
- jeśli ktoś lubi mocny korzenny aromat, należy dać odrobinę więcej przyprawy do piernika.
6 komentarzy:
a ja bym chciała przepis na tę szybką zupę z czerwonej ciecierzycy?
Z czerwonej SOCZEWICY? Bo ciecierzycy we Młynie nie było :)
Mój piernik w tym roku wyszedł trochę płaski:) Ten na zdjęciu wygląda apetycznie. Muszę kiedyś spróbować.
Pozdrawiam świątecznie.
Irena
Tak z soczewicy oczywiście
Pani Magdo, obiecuję przepis ze zdjęciami w przyszłym tygodniu:) Specjalnie dla Pani.
Dziękuję Pięknie
Prześlij komentarz