Ktoś jeszcze pamięta, co znaczył w wypowiedziach naszych babć czasownik "miesić", "umiesić" ?
W moim regionie jeszcze wciąż tak się mówi.
Ostatnio co tydzień mieszę sobie ciasto chlebowe, bo już doprawdy trudno jeść to, co sprzedają w sklepach nazywających się piekarniami. Przy okazji można upiec zdrową przekąskę, na przykład dziś CIASTECZKA ORKISZOWO-ŻYTNIE RAZOWE do przekładania pysznym dżemem porzeczkowym:) Powinny nawilgnąć, ale kto by na to czekał...
Przy pracach manualnych świetnie się myśli, a zatem przez cały dzień moja głowa przebywała w XVIII wieku, a ręce nurzały się w mące. Naszła mnie jednak taka refleksja: jak by to było pięknie, gdyby można tak sprawnie umiesić sobie nową powieść!
Podobno Agatha Christie tworzyła swoje książki według własnego gotowego wzorca- przepisu na kryminał. Tu podsypała szczyptę, tam dodała coś dla smaku i gotowe.
Ja jednak należę do kategorii autorów walczących z weną, a jednocześnie ceniących rzemiosło. I jak z tego upiec dobrą powieść? A przecież cykl Dziedzictwo rodu czeka na drugą część.
Cóż... Dziś na deser ciasteczka domowe, a druga część cyklu... :)
2 komentarze:
Książkę czytałam, jest super. A ciasteczka wyglądają bardzo smacznie, szkoda, że nie umiem piec.
Ola89
Nie mogę się doczekać nowej części,smacznego!:)
Prześlij komentarz