Dostałam wczoraj ciekawą informację: kieszonkowe wydania mojej ostatniej powieści radzą sobie zupełnie nieźle :)
Przyznaję, że ze zdziwieniem przyjęłam fakt, że tak bardzo polubiliście kieszonkowe wydania. Liczby nie kłamią - w ostatnim czasie sprzedało się 5 tysięcy egzemplarzy "Przekroczyć rzekę" w tym formacie. Dziękuję.
Uczciwie muszę przyznać jednak, że ja preferuję normalne rozmiary książek, ponieważ moje oczy nie radzą sobie z małą czcionką. Z tego powodu dla wszystkich okularników lub osób starszych lepsza będzie "pełnowymiarowa" opowieść o Julii Zarzewskiej.
Z drugiej strony, taka zgrabna "kieszonkownica"(nie mylić ze złoczyńcą przeszukującym cudze kieszenie) mieści się niemal w każdej torebce, można zatem cieszyć się przyjemnością lektury nawet na przystanku, w tramwaju itd.
Miłego czytania :)
1 komentarz:
Na pewno łatwiej ją ze sobą zabrać, jest pojemniejsza.
Prześlij komentarz